Jeżeli starałeś się o prywatne ubezpieczenie zdrowotne i zostałeś odrzucony to prawdopodobnie stałeś się ofiarą weblining. Zastanów się może dwa dni temu przeszukiwałeś strony internetowe na temat leczenia raka prostaty.
“Weblining”, to praktykę wykluczania pewnych ludzi ze względu na pozostawione przez nich ślady na internecie. Starasz się o kredyt a okazuje się że twoja wiarygodność kredytowa jest niska nie tylko z powodu rasy, płci, kodu pocztowego, a coraz częściej także i odwiedzanych stron internetowych. Praktyki te są stosowane głownie w USA ale i w innych rozwiniętych krajach.
Masowe i systematyczne gromadzenie danych osobistych ma swoje społeczne konsekwencje. Jeśli bombarduje się młodych ludzi z biedniejszych regionów reklamami szkół zawodowych, czyż prawdopodobieństwo, że zapomną o studiach, nie jest większe? I czyż nie jest tak, że kobiety, którym podsuwa się do czytania wyłącznie artykuły o celebrytach, będą miały marne pojęcie o kwestiach finansowych? Świadomie hoduje się społeczeństwo ludzi bezmyślnych.
W Europie istnieje prawo umożliwiające obywatelom wgląd w swoje dane osobowe gromadzone przez różne firmy. W USA prawo jest bardziej zagmatwane a chodzi właściwie tylko o lepszą kontrolę nad danymi wykorzystywanymi bez opamiętania przez firmy internetowe, których nikt nie może za to pociągnąć do dpowiedzialności.